Typowo włosowych postów na moim blogu do tej pory nie było, bo i niestety nie za bardzo o nie dbałam. Szampon i tyle. Nawet odżywki używałam sporadycznie. Maska, serum, wcierka czy inna pielęgnacja były omijaną częścią mojej pielęgnacji. Włosy idealnie się za to mściły. Wypadały, były słabe, przetłuszczające się, nie chciały się układać. Postanowiłam to zmienić. Postanowiłam zadbać o moją czuprynę póki jeszcze jest o co.
Wiem, że pielęgnacja zewnętrzna to tylko jedna z płaszczyzn walki o zdrowsze włosy, ale o tej wewnętrznej nie chcę póki co pisać, więc skupię się opisaniu egzogennych efektów.
W dzisiejszym wpisie opowiem Wam moja opinię na temat Szamponu normalizującego Dermedic po ponad miesiącu codziennego stosowania.
Szampon używałam równolegle z Serum Kuracją symulującą wzrost włosów, o której mam już sporo wniosków, jednak pełną recenzję przedstawię po jej zakończeniu za jakiś czas. Dziś skupie się na samym szamponie.
Zestaw Dermedic wybrałam, ponieważ chciałam zacząć od czegoś mocnego, czegoś co miałam nadzieję, że mnie nie rozczaruje na samym początku, nie sprawi, że moja motywacja o lepszy wygląd włosów opadnie. Na szczęście to był bardzo dobry wybór.
Dobrze, że poznałam ten szampon.
Nie będę pisała o właściwościach wiadomych - typu plastikowe opakowanie, korek typu klik czy przezroczystą, wodno-żelową konsystencję, bo to dokładnie widać na dowolnym zdjęciu.
Zapachu nie można zobaczyć, więc mogę go opisać. Zielony. Tak - zapach ma zielony. Jeśli tak w ogóle można nazwać zapach. Taki - jakby zebrać bukiet zielonych roślin - ziół, paproci, traw - wszystkiego co ma zielone łodygi i jakby te łodygi (świeżo ścięte) powąchać na raz. Przyjemny i odświeżający. Wiosenny ogród skąpany rześkim deszczem.
Ale to nie te właściwości są najważniejsze. Najważniejsze jest działanie.
Pierwsze, co można zauważyć to jego wydajność - naprawdę niewielka ilość wystarczyła do dobrego umycia krótkich włosów. Zaczęłam go używać dokładnie 7 kwietnia a dziś mamy 23 maja i została mi jeszcze 1/3 opakowania. Dla przypomnienia - stosuję go codziennie. Na początku myłam włosy dwa razy, po jakiś 3 tygodniach zeszłam na mycie pojedyncze, bo okazało się wystarczające.
Podczas masowania wytwarza się niewielka piana. Dobrze oczyszcza z zanieczyszczeń i pozostawia wyraźnie odświeżona skórę głowy. Mniej więcej od 2 tygodni mogłabym sobie spokojnie darować codzienne mycie włosów (jedyny powód dla którego je teraz myję codziennie to ich ułożenie rano - coś w stylu Ace Ventura - większość posiadaczek krótkiej fryzury zapewne wie o czym mówię).
Zatem w kwestii przetłuszczania, a właściwie likwidacji spisał się fenomenalnie.
Na stronie producenta TU znajduje się informacja, że "odżywia mieszki włosowe, wzmacnia łodygi wlosowe; Stymuluje wzrost włosów i zapobiega ich nadmiernemu wypadaniu" i rzeczywiście wypadanie jest mniejsze - zobaczymy jak będzie dalej.
Po myciu włosy nie są splątane i łatwo się rozczesują (używam Tangle Teezer).
Wiem, że pielęgnacja zewnętrzna to tylko jedna z płaszczyzn walki o zdrowsze włosy, ale o tej wewnętrznej nie chcę póki co pisać, więc skupię się opisaniu egzogennych efektów.
W dzisiejszym wpisie opowiem Wam moja opinię na temat Szamponu normalizującego Dermedic po ponad miesiącu codziennego stosowania.
Szampon używałam równolegle z Serum Kuracją symulującą wzrost włosów, o której mam już sporo wniosków, jednak pełną recenzję przedstawię po jej zakończeniu za jakiś czas. Dziś skupie się na samym szamponie.
Zestaw Dermedic wybrałam, ponieważ chciałam zacząć od czegoś mocnego, czegoś co miałam nadzieję, że mnie nie rozczaruje na samym początku, nie sprawi, że moja motywacja o lepszy wygląd włosów opadnie. Na szczęście to był bardzo dobry wybór.
DERMEDIC Capilarte Szampon Normalizujący do włosów przetłuszczających się z problemem wypadania
Zdecydowałam się na tą wersję szamponu, gdyż jego opis idealnie wpasowywał się w kondycję moich włosów - były słabe i wypadające i jednocześnie bardzo się przetłuszczały. Myłam włosy każdego ranka a czasami wieczorem miałam już przysłowiowy "smalec" na głowie. O wieczornym myciu nie było nawet mowy - rano i tak musiałam je odświeżać. Czasami miałam ochotę chwycić za maszynke i zrobić sobie fryzurę na Demi Moore z "G.I. Jane".Dobrze, że poznałam ten szampon.
Nie będę pisała o właściwościach wiadomych - typu plastikowe opakowanie, korek typu klik czy przezroczystą, wodno-żelową konsystencję, bo to dokładnie widać na dowolnym zdjęciu.
Zapachu nie można zobaczyć, więc mogę go opisać. Zielony. Tak - zapach ma zielony. Jeśli tak w ogóle można nazwać zapach. Taki - jakby zebrać bukiet zielonych roślin - ziół, paproci, traw - wszystkiego co ma zielone łodygi i jakby te łodygi (świeżo ścięte) powąchać na raz. Przyjemny i odświeżający. Wiosenny ogród skąpany rześkim deszczem.
Ale to nie te właściwości są najważniejsze. Najważniejsze jest działanie.
Pierwsze, co można zauważyć to jego wydajność - naprawdę niewielka ilość wystarczyła do dobrego umycia krótkich włosów. Zaczęłam go używać dokładnie 7 kwietnia a dziś mamy 23 maja i została mi jeszcze 1/3 opakowania. Dla przypomnienia - stosuję go codziennie. Na początku myłam włosy dwa razy, po jakiś 3 tygodniach zeszłam na mycie pojedyncze, bo okazało się wystarczające.
Podczas masowania wytwarza się niewielka piana. Dobrze oczyszcza z zanieczyszczeń i pozostawia wyraźnie odświeżona skórę głowy. Mniej więcej od 2 tygodni mogłabym sobie spokojnie darować codzienne mycie włosów (jedyny powód dla którego je teraz myję codziennie to ich ułożenie rano - coś w stylu Ace Ventura - większość posiadaczek krótkiej fryzury zapewne wie o czym mówię).
Zatem w kwestii przetłuszczania, a właściwie likwidacji spisał się fenomenalnie.
Na stronie producenta TU znajduje się informacja, że "odżywia mieszki włosowe, wzmacnia łodygi wlosowe; Stymuluje wzrost włosów i zapobiega ich nadmiernemu wypadaniu" i rzeczywiście wypadanie jest mniejsze - zobaczymy jak będzie dalej.
Po myciu włosy nie są splątane i łatwo się rozczesują (używam Tangle Teezer).
Na pewno za jakiś czas opiszę Wam spostrzeżenia na temat Serum.
Szampon (jak i inne produkty Dermedic) można kupić w Super-Pharm, Drogeriach Hebe, Aptekach oraz na stronie dermedic.pl. Najbliższy punkt od Waszego miejsca zamieszkania jest na stronie Dermedic w zakładce "gdzie kupić".
Najlepiej porównać oferty cenowe, bo czasem można trafić na fajne promocje.
Chyba jednak sie skusze :D
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno zwróciłam uwagę na ich produkty do włosów, korcą mnie, ale zapas chwilowo blokuje :P
OdpowiedzUsuń