Jak przystało na blog kosmetyczny o kosmetykach jest tu najwięcej. Dziś również. Pora podzielić się z Wami moimi wrażeniami jakie zrobił na mnie Peeling solny Czerwony Grejpfrut Sea Of Spa.
Peelingi to jeden z moich ulubionych specyfików do pielęgnacji ciała i nie ważne czy to solne, cukrowe czy jeszcze inne. Lubię sięgać po te gotowe dostępne na sklepowych półkach, jak i te, które sama sobie robię. I szczerze powiedziawszy wolę peelingi od balsamów do ciała, choć wiem, że i te drugie są dla ciała bardzo ważne. Uwielbiam również grejpfruty - mogłabym je jeść codziennie, a sok z czerwonych grejpfrutów smakuje mi najbardziej. Bohater dzisiejszego wpisu wydawał się więc idealnym kosmetykiem - a jak było? -zapraszam na dalszą cześć wpisu.
Kosmetyki Sea Of Spa poznałam w marcu, o czym wspominałam krótko w TYM wpisie. Od tego czasu zdążyłam zużyć cały peeling i co nieco Wam o nim opowiem.
Zacznę od opakowania, którym jest plastikowy słoik z zakrętką. Dodatkowo jeszcze pod zakrętką jest dodatkowe wieczko - również plastikowe. Opakowanie jest dość wysokie i wydobywanie kosmetyku, gdy jest go już mniej, może być delikatnie utrudnione. Ja mam krótkie palce i nie lubię wkładać całej dłoni do pojemnika, więc wspomagałam się szpatułką. W sumie tak nawet jest higieniczniej.
Kolor peelingu to przybrudzona biel - tak jakby biel połączyć z odrobiną koloru waniliowego. Na zdjęciach tego nawet nie widać, ale musicie mi uwierzyć na słowo. Nie jest to żadna wada - po prostu mieszanka składników dała taki efekt i już.
Zacznę od opakowania, którym jest plastikowy słoik z zakrętką. Dodatkowo jeszcze pod zakrętką jest dodatkowe wieczko - również plastikowe. Opakowanie jest dość wysokie i wydobywanie kosmetyku, gdy jest go już mniej, może być delikatnie utrudnione. Ja mam krótkie palce i nie lubię wkładać całej dłoni do pojemnika, więc wspomagałam się szpatułką. W sumie tak nawet jest higieniczniej.
Kolor peelingu to przybrudzona biel - tak jakby biel połączyć z odrobiną koloru waniliowego. Na zdjęciach tego nawet nie widać, ale musicie mi uwierzyć na słowo. Nie jest to żadna wada - po prostu mieszanka składników dała taki efekt i już.
Następną właściwością z jaką spotykamy się przy danym kosmetyku to oczywiście zapach. Zapewne są osoby, które do kwestii zapachu kosmetyku nie przywiązują dużej wagi, ale dla mnie jest to bardzo ważne - i potrafi być tak, że jeśli zapach mi się nie spodoba to kosmetyku używać nie będę.
Peeling solny Czerwony Grejpfrut Sea Of Spa ma zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu, bo i same grejpfruty nie każdy lubi. Aromat jest owocowy, ale nie słodki, raczej porównałabym go do tej gorzkiej części grejpfruta. Trochę przełamany nuta oleistą.
Ale najważniejsze w kosmetyku jest oczywiście działanie! Jak już wspominałam na początku - bardzo lubię peelingi i oczekuję od nich raczej porządnego ścierania. Lubię gdy drobinek jest dużo, a tu niestety odczuwałam niedosyt. Robił co do niego należało, ale nie było tego efektu "wow" - dla mnie brakowało właśnie drobinek ścierających - w tym przypadku soli z Morza Martwego. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi aż taką dużą ich ilość, więc to kwestia indywidualna.
Skóra po jego użyciu byłą gładka i miękka, dodatkowo przyznaję, że w dni w kótre go stosowałam nie smarowałam sie już balsamem - pozostawiał warstwę natłuszczającą, której z balsamów i tak nie miałam. Ogólnie za takim efektem nie przepadam a tu mi się on podobał. Na pewno jeszcze bardziej przypadłby mi do gustu późną jesienią lub zimą.
Więcej o kosmetykach Sea Of Spa dowiecie się na ich profilu na Facebook o TU.
Znacie tą markę? Polecicie (albo odradzicie) coś z jej asortymentu?
Też lubię peelingi z dużą ilością drobinek. Tego akurat nie znam, ale jestem ciekawa zapachu. 😉
OdpowiedzUsuńWitaj w gronie lubiących dużo drobinek w peelingach :)
UsuńLubie takie napakowane peelingi, jednak zazwyczaj wybieram cukrowe, te solne potrafia mnie wysuszyc ;)
OdpowiedzUsuńPrzy tym wysuszenia nie ma się co obawiać ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej marce :) Podobnie jak Ala jestem ciekawa zapachu na żywo :)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko można było zaprezentować zapach przez internet... ;)
UsuńCzuję się mocno zainteresowana. Pierwszy raz spotykam się z tym kosmetykiem..Będzie portfel płakał..
OdpowiedzUsuńJuż chyba z rok nie używałam solnego peelingu do ciała ;)
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas używać peelingu, żeby złuszczyć stary naskórek. Ja używam drobnoziarnistego raz w tygodniu, a najbardziej lubię te o zapachach owocowych. Kosmetyki oprócz działania powinny mieć też ładny wygląd i zapach.
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi, nie tylko te ziarniste, ale również enzymatyczne. Enzymatyczne są lepsze, nie podrażniają tak skóry, ale czasem użyję normalnego peelingu, żeby lepiej złuszczyć naskórek.
OdpowiedzUsuńNic nie może zastąpić prawdziwego spa. Ja najbardziej lubię wyjechać do hotelu ze spa, odpocząć parę dni i skorzystać z zabiegów.
OdpowiedzUsuń