Minęły już dwa tygodnie od pierwszego Festiwalu Kobiet Internetu, który odbył się w Gdańsku. Moja radość sięgnęła zenitu, gdy przyszedł mail z informacją, że mój udział w Wydarzeniu został pozytywnie przyjęty. Jak wiecie - albo i nie - na co dzień mieszkam w Gdyni, więc bliska lokalizacja pasowała mi idealnie. Dodatkowo wiedziałam, że organizacją zajmuje się grupa ludzi, którzy tworzą także See Bloggers, więc spodziewałam się, że wszystko będzie dopracowane, ale nie spodziewałam się, że moje odczucia będą się różniły od opinii na temat See Bloggers ( a SeeBloggers bardzo lubię!)..
Dodatkowo mój stan zdrowia ostatnio mocno się pogorszył (o tym w dalszej części wpisu) i prawie do samego końca nie wiedziałam czy dotrę na miejsce.
Ale byłam, zobaczyłam i moje wrażenia Wam tu opiszę!
Muszę jednak zacząć od tematu mojej choroby, bo zaczęło się to dużo wcześniej i ciągle wpływało na moją działalność. W ostatnim czasie prawie wcale nie było mnie w internetowych realiach. Żadnego wpisu na blogu, mało dodanych postów na IG, cisza na Facebook. Zaczęło się w czerwcu - byliśmy akurat u moich rodziców i któregoś dnia wielkie - łup - w prawym oku zadziało się coś dziwnego - miałam wrażenie jakby pojawił się dym ze zgaszonej właśnie świecy, nie wiem do czego inaczej to porównać. Pomyślałam, że może jakieś uczulenie, może coś mnie ugryzło i taki efekt, poczekam i przejdzie... Otóż nic się nie poprawiało a wręcz przeciwnie - pogarszanie wzroku było szybkie.
Wizyta u lekarza, skierowanie do specjalisty, komplet badań itp. itd.
Wszystko jednocześnie i na różnych płaszczyznach. I okazało się, że moją cichą, ale jakże wredną towarzyszką jest cukrzyca i że to ona przyniosła taki efekt moim oczom.
Jako osoba uzależniona od słodkości i cukru - musiałam drastycznie odstawić słodkie przyjemności. Dostałam glukometr, dostałam tabletki, odwiedziłam diabetologa, przede mną w przyszłym tygodniu jeszcze dietetyk, bo póki co błądzę w tym jeszcze jak małe dziecko. Ze względu na wzrok moja możliwość czytania jest mocno ograniczona, więc z pomocy na forach czy jakichkolwiek portali o tym temacie na razie skorzystać w pełni nie mogę. A też wiadomo - pomoc specjalisty będzie najlepsza. Choć np o Pani diabetolog nie mam najlepszej opinii, zdecydowanie więcej pomogła mi w temacie cukrzycy moja doktor rodzinna. Ale nie przekreślam tamtej, zobaczę jak to będzie wyglądało dalej, bo w opiniach innych jest bardzo dobrym specjalistą.
Jednocześnie trwa batalia o mój wzrok - aktualnie mam zabiegi laseroterapii, czekają mnie inne zabiegi (np. iniekcje doszkoleniowe) ale o nich w innym wpisie.
Aktualny mój stan wzroku nie pozwala mi na wyraźne widzenie - np. nie widzę wyraźnie ludzi, widzę tylko postać, ale żeby zobaczyć dokładnie muszę stać bardzo blisko danej osoby. Powoduje to, że w sumie ktoś znajomy może stać ze mną w jednym pomieszczeniu czy na przystanku autobusowym a ja i tak nie będę go widziała. Nie widzę dobrze np. kiedy dany schodek się kończy, czy jest krawężnik - taka widoczność sprawiła, że koło ECS prawie bym wpadła do fontanny czy czego s na kształt "basenu" z wypuszczoną wodą .
O chorobie dziś wystarczy. Na pewno w przyszłości nie raz będę wracać do tego tematu.
Jak już się domyślacie po historii z moją chorobą - mój udział w Wydarzeniu prawie do samego końca stał pod znakiem zapytania. Zdrowie na tyle pozwoliło mi na poruszanie, że w sobotę pognałam w stronę Gdańska. Wysiadłam na Stocznia SKM i choć miałam dziwne odczucia na temat tego miejsca i jego okolicy (może gdybym byłą w towarzystwie, albo chociaż z normalnym polem widzenia było by lepiej) to widok stoczniowych żurawi zrobił na mnie wrażenie. Zawsze na nie spoglądam z pełnym podziwem, ale nigdy nie miałam okazji widzieć ich tak blisko. Są niesamowite!
Budynek Europejskiego Centrum Solidarności również robi wrażenie, ale dopiero w niedzielę - gdy wchodziłam innym wejściem - ponownie się zachwycałam. Może dla kogoś historia ma małe znaczenie, miejsca nie sprawiają szybszego bicia serca, ale ja w momencie przechodzenia przez bramę Stoczni, przez przejścia, które niewiele lat temu odegrały w historii naszego kraju tak wielką rolę czułam podekscytowanie i wzruszenie jednocześnie.
Miejsce wydarzenia dobrane idealnie!
Powyższy cytat jest trafiony w punt! Zaczęłam od wysłuchania panelu dyskusyjnego #LUBIĘSIĘ prowadzonego na Scenie Głównej przez Joannę Przetakiewicz. Gośćmi rozmowy byli Andrzej Gryżewski, Aneta Wrona oraz Qczaj.Tego potrzebowałam! To było moje wewnętrzne trzęsienie ziemi. Skłoniło do wielu przemyśleń, otworzyło mi oczy na moją dotychczasową postawę. I pozwoliło na podjęcie decyzji na kontynuowanie mojego bloga, bo przyznam, że przez chorobę byłam bliska by to zamknąć, pozostawić w otchłani internetu. I powiem szczerze - już tym panelem Festiwal Kobiet Internetu był kompletny! A tu jeszcze wspaniałe warsztaty kosmetyczne - z markami Annabelle Minerals czy Eveline Cosmetics. Gościem specjalnym na warsztatach Eveline Cosmetics była Maxineczka - mogłabym jej słuchać godzinami!
Świetny panel dyskusyjny poprowadziła Ania Zając Fashionable.com.pl pt. Jak zbudować markę własną bazując na social mediach? Gośćmi tego panelu bili Monika Kamińska (Black Dresses), Joanna Banaszewska (Instacademy), Ola Budzyńska (Pani Swojego czasu), Łukasz Zdrodowski (InfluTool). Miło mi się słuchało - niezwykle obleganego - panelu na Sali Społecznej pt. Wpływ, idea, misja - czyli o blogowaniu na poważnie.którego prowadzącą byłą Magdalena Kostyszyn (Chujowa Pani Domu) a gośćmi Areta Szpura, Ryfka (Szafa Sztywniary), Kasia Sojka (Piąty Pokój), Justyna i Kasia (Love & great shoes). Odwiedziłam stoiska Żąbki, Vileda, Eveline Cosmetics oraz Ecocera.
Ciesze się także, że mogłam spotkać się z dziewczynami już mi znanymi, - Dorotą, Karoliną, Karoliną, Agnieszką i Pauliną. Wielkie buziaki dla Was za chwile rozmowy, za spędzenie wspólnego czasu.
A na koniec wielkie podziękowania Organizatorom wydarzenia - w szczególności oczywiście Ani Zając Fashionable.com.pl, bo stworzyli coś doskonałego! Coś co było potrzebne, coś co na długo pozostanie w mojej pamięci i mam nadzieję, że kolejne edycje Festiwalu Kobiet Internetu będą miały miejsce!
Dodatkowo mój stan zdrowia ostatnio mocno się pogorszył (o tym w dalszej części wpisu) i prawie do samego końca nie wiedziałam czy dotrę na miejsce.
Ale byłam, zobaczyłam i moje wrażenia Wam tu opiszę!
Muszę jednak zacząć od tematu mojej choroby, bo zaczęło się to dużo wcześniej i ciągle wpływało na moją działalność. W ostatnim czasie prawie wcale nie było mnie w internetowych realiach. Żadnego wpisu na blogu, mało dodanych postów na IG, cisza na Facebook. Zaczęło się w czerwcu - byliśmy akurat u moich rodziców i któregoś dnia wielkie - łup - w prawym oku zadziało się coś dziwnego - miałam wrażenie jakby pojawił się dym ze zgaszonej właśnie świecy, nie wiem do czego inaczej to porównać. Pomyślałam, że może jakieś uczulenie, może coś mnie ugryzło i taki efekt, poczekam i przejdzie... Otóż nic się nie poprawiało a wręcz przeciwnie - pogarszanie wzroku było szybkie.
Wizyta u lekarza, skierowanie do specjalisty, komplet badań itp. itd.
Wszystko jednocześnie i na różnych płaszczyznach. I okazało się, że moją cichą, ale jakże wredną towarzyszką jest cukrzyca i że to ona przyniosła taki efekt moim oczom.
Jako osoba uzależniona od słodkości i cukru - musiałam drastycznie odstawić słodkie przyjemności. Dostałam glukometr, dostałam tabletki, odwiedziłam diabetologa, przede mną w przyszłym tygodniu jeszcze dietetyk, bo póki co błądzę w tym jeszcze jak małe dziecko. Ze względu na wzrok moja możliwość czytania jest mocno ograniczona, więc z pomocy na forach czy jakichkolwiek portali o tym temacie na razie skorzystać w pełni nie mogę. A też wiadomo - pomoc specjalisty będzie najlepsza. Choć np o Pani diabetolog nie mam najlepszej opinii, zdecydowanie więcej pomogła mi w temacie cukrzycy moja doktor rodzinna. Ale nie przekreślam tamtej, zobaczę jak to będzie wyglądało dalej, bo w opiniach innych jest bardzo dobrym specjalistą.
Jednocześnie trwa batalia o mój wzrok - aktualnie mam zabiegi laseroterapii, czekają mnie inne zabiegi (np. iniekcje doszkoleniowe) ale o nich w innym wpisie.
Aktualny mój stan wzroku nie pozwala mi na wyraźne widzenie - np. nie widzę wyraźnie ludzi, widzę tylko postać, ale żeby zobaczyć dokładnie muszę stać bardzo blisko danej osoby. Powoduje to, że w sumie ktoś znajomy może stać ze mną w jednym pomieszczeniu czy na przystanku autobusowym a ja i tak nie będę go widziała. Nie widzę dobrze np. kiedy dany schodek się kończy, czy jest krawężnik - taka widoczność sprawiła, że koło ECS prawie bym wpadła do fontanny czy czego s na kształt "basenu" z wypuszczoną wodą .
O chorobie dziś wystarczy. Na pewno w przyszłości nie raz będę wracać do tego tematu.
Jak już się domyślacie po historii z moją chorobą - mój udział w Wydarzeniu prawie do samego końca stał pod znakiem zapytania. Zdrowie na tyle pozwoliło mi na poruszanie, że w sobotę pognałam w stronę Gdańska. Wysiadłam na Stocznia SKM i choć miałam dziwne odczucia na temat tego miejsca i jego okolicy (może gdybym byłą w towarzystwie, albo chociaż z normalnym polem widzenia było by lepiej) to widok stoczniowych żurawi zrobił na mnie wrażenie. Zawsze na nie spoglądam z pełnym podziwem, ale nigdy nie miałam okazji widzieć ich tak blisko. Są niesamowite!
Budynek Europejskiego Centrum Solidarności również robi wrażenie, ale dopiero w niedzielę - gdy wchodziłam innym wejściem - ponownie się zachwycałam. Może dla kogoś historia ma małe znaczenie, miejsca nie sprawiają szybszego bicia serca, ale ja w momencie przechodzenia przez bramę Stoczni, przez przejścia, które niewiele lat temu odegrały w historii naszego kraju tak wielką rolę czułam podekscytowanie i wzruszenie jednocześnie.
Miejsce wydarzenia dobrane idealnie!
Powyższy cytat jest trafiony w punt! Zaczęłam od wysłuchania panelu dyskusyjnego #LUBIĘSIĘ prowadzonego na Scenie Głównej przez Joannę Przetakiewicz. Gośćmi rozmowy byli Andrzej Gryżewski, Aneta Wrona oraz Qczaj.Tego potrzebowałam! To było moje wewnętrzne trzęsienie ziemi. Skłoniło do wielu przemyśleń, otworzyło mi oczy na moją dotychczasową postawę. I pozwoliło na podjęcie decyzji na kontynuowanie mojego bloga, bo przyznam, że przez chorobę byłam bliska by to zamknąć, pozostawić w otchłani internetu. I powiem szczerze - już tym panelem Festiwal Kobiet Internetu był kompletny! A tu jeszcze wspaniałe warsztaty kosmetyczne - z markami Annabelle Minerals czy Eveline Cosmetics. Gościem specjalnym na warsztatach Eveline Cosmetics była Maxineczka - mogłabym jej słuchać godzinami!
Świetny panel dyskusyjny poprowadziła Ania Zając Fashionable.com.pl pt. Jak zbudować markę własną bazując na social mediach? Gośćmi tego panelu bili Monika Kamińska (Black Dresses), Joanna Banaszewska (Instacademy), Ola Budzyńska (Pani Swojego czasu), Łukasz Zdrodowski (InfluTool). Miło mi się słuchało - niezwykle obleganego - panelu na Sali Społecznej pt. Wpływ, idea, misja - czyli o blogowaniu na poważnie.którego prowadzącą byłą Magdalena Kostyszyn (Chujowa Pani Domu) a gośćmi Areta Szpura, Ryfka (Szafa Sztywniary), Kasia Sojka (Piąty Pokój), Justyna i Kasia (Love & great shoes). Odwiedziłam stoiska Żąbki, Vileda, Eveline Cosmetics oraz Ecocera.
Ciesze się także, że mogłam spotkać się z dziewczynami już mi znanymi, - Dorotą, Karoliną, Karoliną, Agnieszką i Pauliną. Wielkie buziaki dla Was za chwile rozmowy, za spędzenie wspólnego czasu.
A na koniec wielkie podziękowania Organizatorom wydarzenia - w szczególności oczywiście Ani Zając Fashionable.com.pl, bo stworzyli coś doskonałego! Coś co było potrzebne, coś co na długo pozostanie w mojej pamięci i mam nadzieję, że kolejne edycje Festiwalu Kobiet Internetu będą miały miejsce!
Zdrówka życzę! Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńJa już czekam na kolejną edycję Festiwalu Kobiet i See Bloggers - ogromny wybór ciekawych wykładów, warsztatów, paneli :)
Ależ to musiało być inspirujące wydarzenie. Mam nadzieję, że za rok uda mi się tam pojechać.
OdpowiedzUsuńZycze Ci duzo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wydarzenia, sama z chęcią wzięłabym w nim udział gdyby nie przegapiła terminu. Byłam za to jakiś czas temu na spotkaniu, na którym poruszany był temat inwestowania w kryptowaluty. Dowiedziałam się wiele interesujących informacji, które na pewno wykorzystam.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię takie eventy, a jako właścicielka własnej firmy często na tego typu wydarzeniach bywam. Swoją drogą chciałabym dalej rozwijać swój biznes, jednak musiałabym wziąć kredyt gotówkowy. Myślicie, że to dobry pomysł?
OdpowiedzUsuń