Tak - kocham świece zapachowe i kocham ważki. A do tego połączenie kolorów - złota i czerni. Widząc w internecie świecę Kringle Candle ANTIDOTE nie mogłam się powstrzymać! Zauroczyła mnie w zupełności i fakt, że zapachu nie da się poznać online, nie powstrzymał mnie przed zakupem. Na stronie notino.pl była akurat dobra promocja, więc długo się nie zastanawiałam. To był impuls, zakup pod wpływem emocji, zaciekawienia - ale obstawiam, że nie jestem w tym osamotniona. Świeca przyszła i miałam taką chwilę zastanowienia czy ją odpalić czy zostawić by tylko ładnie wyglądała. Pewnie zastanowienie trwałoby dłużej gdyby nie fakt, że na powierzchni świecy były lekkie zadrapania. Nie zrobiłam im nawet zdjęcia, bo brzydko to wyglądało i skupiłam się na zapoznani się z aromatem...
Nuty zapachowe:
Nuty górne: Cyprys, Kolendra, Kokos, Drzewo Sandałowe
Nuty środka: Fiołek, Ylang, Drzewo sandałowe, Drzewo cedrowe
Nuty dolne: Wanilia, Słodycz
Świeca pochodzi z limitowanej kolekcji Black Line - jeśli lubicie czerń i złoto to w kolekcji są również inne zapachy. Cechuje je czarne szkło, czarny (a właściwie bardziej ciemno stalowy) kolor wosku sojowego. No i coś bardzo dobrego - dwa knoty pozwalające na dokładne rozpalenie świecy. Waga 340g
Ale powróćmy do "mojej" ważki...
Powiem szczerze, że trochę się obawiałam zapachu, bo kiedy na Instastory opublikowałam, że czekam na nią, to Paweł z bloga Na Świeczniku poinformował mnie, że to mocny zapach. Chciałam czegoś ciekawego, intensywnego, ale nie mocnego. Nie przepadam za typowymi "killerami".
Na szczęście obawy okazały się niepotrzebne, bo ANTIDOTE to zapach wyrazisty, konkretny, ale nie dominujący w pomieszczeniu. Pracując w branży świec znam markę, której niektóre zapachy są dużo, dużo mocniejsze nawet "na sucho", czyli bez odpalania...
Po odpaleniu do moich nozdrzy jako pierwsza dotarła mieszanka słodkich kwiatów. Słodkich, ale nie nudnych, nie typowo "babcinych". Bardzo ładnie podbiło kwiaty drzewo sandałowe i nuty kokosa i wanilii. W połączeniu z dymnym zapachem płonących knotów wyszła mieszanka niezwykle ciekawa, niezwykle ciepła, ale i lekko tajemnicza. Na pewno kolory, nazwy tej linii dodają świecy nieco metafizycznego charakteru. Jednocześnie jest to zapach elegancki, który wzbudza zaufanie. Przyznam, że przy takim aromacie na pewno wszelkie negocjacje płynęły by w komfortowych warunkach. Kto wie - może magia naprawdę istnieje i jest zamknięta w zapachu ANTIDOTE?
Na powyższym zdjęciu jednak udało mi się uchwycić te zarysowania o których wspominałam na początku. Może to drobnostka, ale jednak wygląda nieestetycznie. Na szczęście szybko zniknęła gdy wosk się roztopił. Więcej minusów nie dostrzegam - wosk w miarę równo się topi. Gdy wosku jest coraz mniej to na szkle nie pojawiają się żadne niedoskonałości szkła (rysy, odpryski itp). Knoty się nie zalewają, powstają jedynie tzw. "grzybki" ale to typowe dla wielu marek świec.
Podsumowując - z zakupu jestem bardzo zadowolona, zapach przypadł mi do gustu, z chęcią go odpalam, a szkło na pewno znajdzie swoje drugie życie po całkowitym wypaleibu świecy.
Kringle Candle - robisz to dobrze!
Nuty zapachowe:
Nuty górne: Cyprys, Kolendra, Kokos, Drzewo Sandałowe
Nuty środka: Fiołek, Ylang, Drzewo sandałowe, Drzewo cedrowe
Nuty dolne: Wanilia, Słodycz
Świeca pochodzi z limitowanej kolekcji Black Line - jeśli lubicie czerń i złoto to w kolekcji są również inne zapachy. Cechuje je czarne szkło, czarny (a właściwie bardziej ciemno stalowy) kolor wosku sojowego. No i coś bardzo dobrego - dwa knoty pozwalające na dokładne rozpalenie świecy. Waga 340g
Ale powróćmy do "mojej" ważki...
Powiem szczerze, że trochę się obawiałam zapachu, bo kiedy na Instastory opublikowałam, że czekam na nią, to Paweł z bloga Na Świeczniku poinformował mnie, że to mocny zapach. Chciałam czegoś ciekawego, intensywnego, ale nie mocnego. Nie przepadam za typowymi "killerami".
Na szczęście obawy okazały się niepotrzebne, bo ANTIDOTE to zapach wyrazisty, konkretny, ale nie dominujący w pomieszczeniu. Pracując w branży świec znam markę, której niektóre zapachy są dużo, dużo mocniejsze nawet "na sucho", czyli bez odpalania...
Po odpaleniu do moich nozdrzy jako pierwsza dotarła mieszanka słodkich kwiatów. Słodkich, ale nie nudnych, nie typowo "babcinych". Bardzo ładnie podbiło kwiaty drzewo sandałowe i nuty kokosa i wanilii. W połączeniu z dymnym zapachem płonących knotów wyszła mieszanka niezwykle ciekawa, niezwykle ciepła, ale i lekko tajemnicza. Na pewno kolory, nazwy tej linii dodają świecy nieco metafizycznego charakteru. Jednocześnie jest to zapach elegancki, który wzbudza zaufanie. Przyznam, że przy takim aromacie na pewno wszelkie negocjacje płynęły by w komfortowych warunkach. Kto wie - może magia naprawdę istnieje i jest zamknięta w zapachu ANTIDOTE?
Na powyższym zdjęciu jednak udało mi się uchwycić te zarysowania o których wspominałam na początku. Może to drobnostka, ale jednak wygląda nieestetycznie. Na szczęście szybko zniknęła gdy wosk się roztopił. Więcej minusów nie dostrzegam - wosk w miarę równo się topi. Gdy wosku jest coraz mniej to na szkle nie pojawiają się żadne niedoskonałości szkła (rysy, odpryski itp). Knoty się nie zalewają, powstają jedynie tzw. "grzybki" ale to typowe dla wielu marek świec.
Podsumowując - z zakupu jestem bardzo zadowolona, zapach przypadł mi do gustu, z chęcią go odpalam, a szkło na pewno znajdzie swoje drugie życie po całkowitym wypaleibu świecy.
Kringle Candle - robisz to dobrze!
..ten klimat wieczorem - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTe ryski tak fajnie ułożyły się w uśmieszek :D
OdpowiedzUsuńPiekna swieca, uwielbiam takie nuty zapachowe <3
OdpowiedzUsuńhm zaciekawiłaś mnie tym zapachem :)
OdpowiedzUsuńLubię takie zapachy :) dawno nie miałam nowej świecy.
OdpowiedzUsuńTe świece są najlepszymi jakie miałam i jakie chyba powstały :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam te świeczki, mają naprawdę piękne i intensywne zapachy. Odkąd znalazłam nowe mieszkanie na adresowo.pl we Wrocławiu to postanowiłam, że stworzę sobie przyjemne i przytulne miejsce do życia. Te zapachy z pewnością dodały mojemu nowemu miejscu charakteru.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię zapachy tej marki, według mnie nadają się do pomieszczeń o każdym charakterze. Niedawno kupiłam takie nawet do kuchni. Zaraz po moim nowym wyposażeniu marki zwilling king jest to druga ulubiona rzecz w tym pomieszczeniu.
OdpowiedzUsuńWięcej publikacji poprosimy. :)
OdpowiedzUsuń